niedziela, 1 kwietnia 2012

Bez WAS nie dam rady

Kochani, niestety nie otrzymałem jeszcze epikryzy z pobytu w Klinice w Munster. Dowiedziałem się, że profesor, który jest moim lekarzem prowadzącym, był przez tydzień na urlopie. I do tego nadchodzące święta przedłużają biurokratyczną procedurę opracowania mojej dokumentacji. Tak jak Wam już pisałem, nadal nie wiem na co choruję. Na niektóre zapytania dostałem już odpowiedź, na następne muszę jeszcze poczekać. 

Otrzymałem natomiast kosztorys dalszego etapu mojego „leczenia”. O tym etapie rozmawiałem z profesorem i lekarzami w obecności tłumacza przysięgłego w ostatnich dniach mojej hospitalizacji w Klinice. 

Podczas tej rozmowy profesor poinformował mnie, że endoproteza wstawiona w Polsce jest za długa, mięśnie wokół niej nie zostały przyszyte prawidłowo, przez co jest niewydolność mięśniowa w obszarze lewego stawu biodrowego co skutkuje brakiem stabilizacji w nodze. 

Kolejnym etapem, według niemieckiego profesora, jest wykonanie operacji polegającej na: wymianie całej endoprotezy na krótszą, plastyce mięśni udowych, uwolnieniu unieruchomionego kolana itp. Jednym słowem czeka mnie bardzo inwazyjna operacja. Na samą myśl przechodzą mnie ciarki. 




Dowiedziałem się, że operacja jest priorytetem, ponieważ mój obecny stan lewej nogi naraża mnie na kolejne uszkodzenia kości przez to powstają zmiany przeciążeniowe i zwyrodnieniowe w całym szkielecie. 

Obecna wycena przerosła moje wyobrażenia o kosztach związanych z tą operacją. 

Otrzymany kosztorys leczenia etapowego to 52.500,00 Euro!!! 



Jestem przerażony tak ogromną kwotą potrzebną do wykonana operacji całej nogi, dzięki której – wg profesora – zmniejszą się moje objawy bólowe, mógłbym przestać korzystać z wózka, a później nawet odstawić kule. 

Mimo, że to mnie wszystko przeraża, chcę się leczyć, chcę wyzdrowieć. Chcę błagać o dofinansowania, datki i Waszą pomoc, gdyż tak bardzo chciałbym móc chodzić. 

Jeszcze tak niedawno nie śmiałem nawet marzyć, że będę mógł poruszać się bez wózka i kul. A dziś jest szansa, która przybliża mnie do normalności, ale niestety bez pieniędzy na tą operację, nie mam szansy na w miarę normalne życie. 

Co robić??? Jak uchwycić tą szansę??? Jak sobie pomóc, bym mógł potem Wam podziękować swoim niezmarnowanym życiem??? 

Już tyle dla mnie zrobiliście. Jesteście cudowni! Nie mogę zaprzestać walczyć o moją przyszłość. Muszę i chcę dalej starać się o dostanie pomocy, na moje dalsze, etapowe leczenie. Jestem to winny mojej rodzinie, przyjaciołom i Wam Kochani.

Proszę pomóżcie mi w tej walce. Pomóżcie uratować moje zdrowie. 

Proszę bądźcie ze mną na tej ciężkiej drodze, która zaprowadzić może mnie do zdrowia i szczęścia.